W tym artykule powiem Ci co zrobiłbym, gdybym zaczynał dziś biznes od zera bez mojej wiedzy specjalistycznej i bez moich znajomości.
Wybierz mądrze
Pierwsze co bym zrobił, to wybrałbym dochodową niszę.
Czyli od razu odrzuciłbym biznesy, które nie mają perspektywy na skalowanie i zarabianie dużych pieniędzy.
Dla mnie bez sensu jest budować firmę w branży, która nie jest perspektywiczna.
Wolę poświęcać swój czas na biznes, na którym wiadomo, że można bardzo dużo zarobić.
Przykłady takich branż to nieruchomości, inwestycje, e-learning, handel.
Drugie co biorę pod uwagę to czy dla mnie osobiście dana branża byłaby ciekawa i czy mam talenty, które mógłbym wykorzystać budując taki biznes.
Uważam, że błędem jest wchodzić w jakiś biznes wyłącznie dla pieniędzy, bo w dłuższym terminie trudno jest taki biznes prowadzić, jeśli nie lubimy tego co robimy.
Ponadto starałbym się właśnie wykorzystać moje predyspozycje. Dzięki temu mógłbym łatwiej osiągać sukcesy od innych w danej niszy.
Błękit oceanu
Trzeci punkt to błękitny ocean. Czyli gdybym wybrał już moją branżę, to poszukałbym w tej branży niszy, która nie została zagospodarowana lub została za słabo zagospodarowana przez innych przedsiębiorców.
Chodzi o to, aby znaleźć taki produkt lub usługę, których nie mają moi potencjalni konkurenci.
W takim wypadku wchodzę na tak zwany błękitny ocean, czyli miejsce na rynku, w którym jestem sam i praktycznie nie mam konkurencji.
Dzięki temu już na start mam znacznie łatwiej, bo moje produkty i usługi są bezkonkurencyjne.
Wróć do szkoły
Czwarte co bym zrobił, gdybym zaczynał od zera, to edukacja.
Gdybym już wiedział co będzie robiła moja firma, potrzebowałbym wiedzy specjalistycznej, aby dowiedzieć się jak ta moja firma będzie robiła to co ja sobie wymyśliłem.
I tutaj poszedłbym dwiema ścieżkami. Uczyłbym się z kursów, książek, warsztatów i szkoleń plus uczyłbym się od razu w praktyce starając się tworzyć i dostarczać produkty i usługi.
To dla mnie bardzo ważne, aby łączyć teorię z praktyką, bo wiem, że inaczej trudno jest się uczyć przydatnych umiejętności.
Zanim zaczniesz
Piąty Punkt to pozyskanie pierwszych klientów. Zanim założyłbym formalną działalność spróbowałbym sprzedać to co mam do zaoferowania. I sprzedawałbym zupełnie obcym ludziom, nie rodzinie czy kolegom.
Jest to ważne, aby sprawdzić, czy w ogóle mój pomysł na szansę się sprawdzić.
Forma prawna
Szóste co bym zrobił, to założyłbym jednoosobową działalność gospodarczą. Jestem od kilku lat przedsiębiorcą i teraz trudno jest mi sobie wyobrazić, abym nie miał otwartej jakiejś formy działalności.
Dzięki działalności mogę legalnie działać. Mogę sprzedawać cokolwiek sobie wymyślę, mogę próbować. Daje mi to poczucie wolności.
W tej chwili działam jako Spółka komandytowo akcyjna, jednak gdyby zaczynał od zera wybrałbym jednoosobową działalność. Z doświadczenia po prostu wiem, że JDG jest znacznie prostszą formą prowadzenia działalności na początku, niż jakiekolwiek spółki..
Uważam, że początkujący przedsiębiorca powinien skupić się na innych aspektach swojej działalności gospodarczej, a nie na optymalizacji podatków, dlatego wybrałbym JDG.
Lejek nie tylko w kuchni
Siódmy punkt to stworzenie lejka sprzedażowego. Nie wyobrażam sobie sprzedawać chaotycznie bez planu i bez procedury.
Aby móc skalować biznes muszę mieć sprawdzony lejek sprzedażowy, który pozwoli mi regularnie zarabiać.
Czyli zastanowiłbym się, jak będę w sposób ciągły, regularnie pozyskiwał klientów. Czy będę używał jakichś reklam? Gdzie potencjalny klient trafi po zainteresowaniu się moimi produktem? Czy będę sprzedawał telefonicznie, czy automatycznie mailowo, albo jeszcze jakoś inaczej? Jest mnóstwo możliwości, ale trzeba to poukładać pod specyfikę danego biznesu.
Wąskie gardło?
Ósmy punkt to skalowanie. Postarałbym się jak najszybciej tak poukładać firmę, aby móc się skalować, czyli aby móc sprzedawać jak najwięcej w jak najkrótszym czasie.
W tym celu postarałbym się usunąć wszystkie wąskie gardła z mojego biznesu. Wąskie gardła są to miejsca, w których tracimy potencjalnych klientów lub które spowalniają nasz proces dostarczania produktów czy usług.
Zazwyczaj pierwszym wąskim gardłem w mikro firmach są ich właściciele, którzy po prostu nie mają czasu, aby obsłużyć większą ilość klientów.
Dlatego w tym punkcie prawdopodobnie postawiłbym na automatyzację jak największej liczby procesów oraz być może pomyślałbym o zatrudnieniu pierwszych osób, jeśli płynność finansowa by mi na to pozwoliła.
I co dalej?
No i punkt dziewiąty to dalszy rozwój, ulepszanie produktów lub usług, oferowanie dodatkowych produktów lub usług, dalsze skalowanie. Jeśli dotarłbym tak daleko, to oznacza że byłbym mniej więcej na tym poziomie co jestem teraz.
Teraz właśnie z moim zespołem staramy się dalej rozwijać i skalować. Szukamy dodatkowej przestrzeni w naszej branży, aby robić jeszcze większe przychody. Tworzymy nowe produkty, aby zagospodarować dodatkowe nisze w naszej branży. Staramy się do-sprzedawać produkty naszym klientom, aby zwiększyć wartość klienta w czasie. Staramy się poprawić nasz marketing i naszą sprzedaż, rozwijamy nowe kanały dotarcia do klienta.
Podejmujemy szereg działań i tylko niektóre z nich okazują się trafne. Na tym etapie jest moim zdaniem już znacznie trudniej się rozwijać. Ciężko jest zachować tempo rozwoju z poprzednich lat, ponieważ to właśnie na początku zazwyczaj rozwój jest najbardziej dynamiczny.
Znacznie łatwiej jest od przychodu pięć tysięcy złotych dojść do dziesięciu tysięcy. To jest wzrost o sto procent. Jednak aby zrobić wzrost o sto procent, gdy ma się sto tysięcy przychodów, trzeba zacząć robić dwieście tysięcy złotych. Czyli w pierwszym przypadku musimy zarobić dodatkowo pięć tysięcy, a w drugim aż sto tysięcy.
Jeśli chcesz wiedzieć jaką drogę przeszedłem, aby zacząć zarabiać duże pieniądze, to zapraszam Cię do przeczytania mojej książki “Jestem bogaty, gdzie popełniłem błąd”.
Znajdziesz tam moje historie i lekcje, które możesz wyciągnąć również dla siebie, aby zdobyć bogactwo w każdym tego słowa znaczeniu.
Aby dowiedzieć się więcej o książce, kliknij w link, zapraszam!
